
"(...) a Ten, który siedzi na tronie, osłoni ich obecnością swoją." Obj 7.9 - 15
Mimo, że ewangelikalni chrześcijanie nie świętują bardzo popularnego święta w Polsce "Wszystkich Świętych" (nie znajdujemy biblijnego uzasadnienia), nie mniej przy takiej okazji zadajemy sobie pytanie dotyczące tej niewidzialnej strony egzystencji? Nawet trudno oprzeć się takim refleksjom.
Jako biblijnie wierzący - stawiam tezę - świętujemy ten dzień, ale w innym miejscu stawiając akcent: „zborowi Bożemu, który jest w Koryncie, poświęconym w Chrystusie Jezusie, powołanym świętym, wraz ze wszystkimi, którzy wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa.” 1Kor 1.2
Śmierć powoduje stawianie pytań, a jakie są odpowiedzi? Pierwsze pytanie: "Gdzie jest mój...?
Księga Objawienia zapewnia nas, że wiara nasza nie była i nie jest daremną. Śmierć może zrodzić żal, który wynikać będzie z naszych więzów pokrewieństwa lub niedostatecznej wiedzy na jej temat. Może myślimy, że nasza wiara, ufność, modlitwy, to tylko zmarnowany czas. Mamy wrażenie, że nic się na skutek naszej wiary nie dzieje, że nadzieja gdzieś się rozwiała. Tak jednak nie jest: „Potem widziałem, a oto tłum wielki, którego nikt nie mógł zliczyć, z każdego narodu i ze wszystkich plemion, i ludów, i języków, którzy stali przed tronem i przed Barankiem, odzianych w szaty białe, z palmami w swych rękach.” Obj 7.9
Jeden z ukrzyżowanych obok Jezusa usłyszał: "Zaprawdę, powiadam ci, dziś będziesz ze mną w raju.”
Odpowiedź na pytanie "gdzie" jest we frazie: „dziś będziesz ze mną w raju.”
Nie jutro, nie kiedy koniec świata przyjdzie, nie kiedy diabeł będzie związany na tysiąc lat. Żadne spekulacje, żadne teologiczne wyjaśnienia. Odpowiedź Jezusa była jasna. Właśnie to mówi Biblia. Ludzie nie rozpływają się w przestrzeni, nie są kosmicznym pyłem – SĄ.
Ci, którzy wzywają Jezusa i uznają jako swego Zbawiciela są przed Jego tronem jako świadkowie zbawienia, a ci, „którzy nie są posłuszni ewangelii Pana naszego Jezusa poniosą karę: zatracenie wieczne, oddalenie od oblicza Pana i od mocy chwały jego” - powiada ap. Paweł w 2 Tes 1.8-9. Kiedy patrzymy z poziomu naszego wzroku, to zawsze mamy wrażenie, że biblijnie wierzący ludzie są w mniejszości, to grupy entuzjastów zapaleńców, może nawet fanatyków, ale kiedy patrzymy z perspektywy nieba okazuje się, że jest inaczej. Wielki tłum zbawionych, a całe niebo bierze udział w tym radosnym wydarzeniu, bo osiągnęli cel ci, dla których ono jest przygotowane.
Drugie pytanie: „Czy rozpoznam mojego...?"
„A gdy w krainie umarłych cierpiał męki i podniósł oczy swoje, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. Wtedy zawołał i rzekł: Ojcze Abrahamie...” Łk 16.23-24
Wierzę, że kiedy odchodzimy do wieczności, nie tracimy swej osobowości, będziemy rozpoznawalni. Będziemy osobami w domu Ojca inaczej, po co pyłkowi dom. Chcę powiedzieć, że nie będziemy mieli wiele czasu by zachwycać się sobą i spotkaniem z bliskimi. Zajęci będziemy uwielbianiem Boga w niebiańskim chórze.
Z tamtej strony, odwołani nie zajmują się obserwacją nas ani ingerencją w nasze życie.
„Mają Mojżesza i proroków, niechże ich słuchają.” Łk 16.29
Jeśli ktoś mówi, że jest inaczej zajmuje się mitologią. Ufamy jednak, że jeśli ktoś odszedł jako wierzący spotkamy go.
Trzecie pytanie: „Dobrze, to jakie jest niebo?”
Co myślimy? Jakie ono jest? Nie musimy się domyślać. To będzie nieprawdopodobnie piękne miejsce. Biblia mówi:
„Głosimy tedy, jak napisano: Czego oko nie widziało i ucho nie słyszało, i co do serca ludzkiego nie wstąpiło, to przygotował Bóg tym, którzy go miłują.” 1Kor 2.9
Wiele jest fantastycznych opowieści o niebie, ale też wiele bajek. Księga Objawienia nie snuje przed nami iluzji mówi jak jest naprawdę, jaki jest finał wszystkich zmagań i jaka jest zapłata dla tych, którzy uwierzyli Bogu?
„I otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie;” Obj 21.4
Jeśli tak, to z tego tekstu wynika, że nie będę obciążony smutkiem i żalem braku tych, których chciałbym spotkać. To uczucie jest obce niebu. Tu na ziemi mamy być przejęci tym by pozyskiwać dla Królestwa Bożego, a tam jest odpocznienie od dzieł naszych.
„Faryzeusze” każdego pokolenia myślą, że oni i kilku wybranych przyjaciół ze wspólnikami będą w niebie.
Dlaczego ludzie są przestraszeni?
Ludzie, chcą pójść do nieba, ale nie dzisiaj. Żyjemy w świecie urządzonym przez siebie i nie chcemy ruszyć się z niego. Po co zaraz niebo. Gdzieś jest haczyk? Tak, większość ludzi wierzy w niebo mając w zanadrzu swoje „ale”.
Niebo oczekuje „wszystkich świętych” z wielką symfonią chwały na cześć Zbawiciela Jezusa Chrystusa wzniesioną przez największy chór wszechświata. Kosmos nie jest próżnią, w której tylko słychać jakieś niezrozumiałe dźwięki pulsarów, to przestrzeń wypełniona chwałą świata niewidzialnego. To jest świat chrześcijańskiej nadziei i wiary. Przeciwieństwem tego świata jest świat starości i smutku. Ta nowa pieśń pokazuje Jezusa jako tego, który nasze grzechy zaniósł na drzewo krzyża i usunął je. Ogłosił jak bardzo umiłował człowieka i jak wiele przygotował dla niego.
Fantastyka teologiczna nie zmieni faktu, że wierzący: "są przed tronem Bożym i służą mu we dnie i w nocy w świątyni jego, a Ten, który siedzi na tronie, osłoni ich obecnością swoją."